poniedziałek, 29 lutego 2016

Panie ratuj mnie!

autor: o. Augustyn Pelanowski OSPPE
Być może uważamy się za ekspertów od życia. Umiemy doradzić innym, Zawsze znajdziemy jakieś trafne słowa dotyczące jakiejś sytuacji. Lecz wcześniej czy później łódką naszego życia zakołysze burza, która porwie nasze żagle i wytrąci wiosła z ręki. Wtedy, mimo całej naszej wiedzy, okaże się że bez Boga nie jesteśmy w stanie nic zrobić, że my nie jesteśmy panami naszego życia, że nie jesteśmy bogami. Pojawia się wtedy na naszych ustach modlitwa: „Panie, ratuj mnie”, która jest złożeniem całego naszego zaufania w silnych dłoniach Boga.
Jezus chodzi po jeziorze Mt 14, 22-33

Zaraz też przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał. Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: «Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!» Na to odezwał się Piotr: «Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!» A On rzekł: «Przyjdź!» Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!» Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś, małej wiary?» Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: «Prawdziwie jesteś Synem Bożym».


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz