Zakochani mają bliskie ich sercu miejsca i pory spotkań, do których
lubią powracać i wspólnie tam przebywać. Czasami jest to ławka w parku,
na której chłopak po raz pierwszy odważył się wziąć dziewczynę za rękę,
albo stolik w przemiłej kawiarence, który był świadkiem pierwszych
miłosnych zwierzeń. Niektóre pary świętują swoją rocznicę ślubu tam,
gdzie kilkanaście lat temu jedno poprosiło drugie o rękę.
Podobnie ma się rzecz w naszej miłości z Panem Bogiem. On również lubi
zapraszać tych, którzy oddają Mu swoje serca, w określone miejsca
szczególnego rodzaju. Takim miejscem, gdzie Bóg nas zaprasza na randkę,
jest Msza Święta.
Wielu ludzi powtarza tego typu formułę:"Nie muszę łazić na jakąś tam
Mszę, gdzie kłębią się tłumy, organista fałszywie śpiewa, ksiądz gada o
polityce. Nie będę brał udziału w tym cyrku, mogę spotkać Boga
gdziekolwiek bądź".
To prawda, że Boga można spotkać wszędzie i człowiek wierzący
doświadcza tego w swoim życiu (kiedyś św. Augustyn śpiewał psalm w
ubikacji, czym zgorszył swą pobożną mamę), nie warto jednak w imię tego
rezygnować z pewnych szczególnych miejsc, gdzie randka z Panem Bogiem ma
wyjątkowe znaczenie. Wyobraźmy sobie następującą sytuację: mąż mówi do
swej żony: "Kochanie, dziś jest rocznica naszego ślubu. Zapraszam cię na
kolację do restauracji chińskiej, gdzie odbyły się nasze zaręczyny" i
jako odpowiedź słyszy: "Dajmy spokój z tymi sentymentalnymi głupotami.
Przecież codziennie się spotykamy, jesteśmy razem, mieszkamy pod jednym
dachem. Zrób po prostu kawę i obejrzymy wspólnie czterdziesty odcinek Dynastii".
Takie zachowanie zdradzało by brak prawdziwej miłości, która umie
zobaczyć wartość tego typu świąt. Na podobnej zasadzie źle dzieje się w
naszym małżeństwie z Panem Bogiem, jeśli nie pozwalamy Mu zaprosić się
na to wyjątkowe spotkanie w określonym dniu i miejscu, jakim jest Msza
Święta. Nie doceniając wagi tych szczególnych momentów, marnujemy
fantastyczną okazję do upiększenia codzienności naszego bycia z Bogiem i
sami jesteśmy winni temu, że staje się ona szara, bezbarwna, pełna
rutyny i nijakości. Pozornie głęboka i bardzo trzeźwa idea, by spotykać
Boga wszędzie, po prostu nie wypala, jeśli zabraknie zaplanowanych
randek, które odświeżają pamięć początków.
Niedzielna Msza jest więc ulubionym miejscem Pana Boga, kiedy to chce
zasiąść z nami przy odświętnie zastawionym stole, aby wspomnieć i
uroczyście przeżyć miłość, jaka nas łączy. Pan Jezus podczas tego
spotkania mówi ze wzruszeniem: "Przypomnij sobie ten dzień, w którym
umarłem za ciebie na krzyżu, aby potem zmartwychwstać i otworzyć przed
tobą serce, z którego płynie wieczne życie. Pamiętasz, jak pierwszy raz
dotarło do Ciebie moje wyznanie miłości? Ten moment, kiedy przyjmując
Moje Ciało przeczułeś, jak wielką tajemnicę kochającego serca kryje w
sobie ten dar".
Pierwszym krokiem w głębszym przeżywaniu i rozumieniu Mszy jest zgoda
na własną obecność - odpowiedź na zaproszenie Pana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz